
Przez jakiś czas się nie odzywałam, ale zajęłam się szkołą(!!!) i jazdami. Naprawdę się wzięłam i ostatni miesiąc przed maturą zapowiada się na niesamowicie pracowity. Powtarzam sobie matmę, fizykę i muszę jeszcze wziąć się za języki. Może wcale nie będzie tak źle, bo ostatnio maturkę z rozszerzonej fizysi napisałam na 70% :) Tak czy siak trzymajcie za mnie mocno kciuki! Nastrój też uległ poprawie i już nie jest tak fatalnie. Może to przez wiosnę, którą zaczęłam czuć w powietrzu? Ach, i jeszcze oczywiście są jazdy. Jestem już prawie w połowie, więc nawet się spięłam chociaż wszyscy dookoła mówią, że takie cuda na miesiąc przed maturą to ostatnia głupota. Muszę powiedzieć, że się mylą, bo mi udaje się to wszystko pogodzić i nie odczuwam strasznego napięcia czasu. Na początku i teraz właściwie jeszcze też bałam się jeździć po ulicy, bo nie czuję się pewnie na ulicy, wszyscy inni kierowcy wydają się żyć w innym świecie i tylko mnie wyprzedzają. Instruktor powtarza żebym się rozluźniła i wcisnęła mocno gaz, ale właśnie wtedy informuje mnie o skręcie, zmianie biegu na niższy, sprzęgle i bla bla wszystko się rozsypuje. Mam nadzieję, że będzie lepiej.
Au pair, au pair, au pair... Och, jak ja bym chciała posunąć się z tym do przodu. Boję się, że moich godzin będzie za mało i nic nie wyjdzie. Wiem, że trzeba mieć więcej pozytywnego myślenia, ale czasami boję się, że cały ten pomysł nie wypali, a ja zdążę już wstrzymać się z aplikacją na studia i koniec, mogiła...
***Czy może ktoś się orientuje czy można zacząć aplikować w APiA kiedy ma się dopiero zaplanowany egzamin na prawo jazdy???